ENG
FB

2015.05.13 - II etap

MAJĄC ADĘ SARI ZA WZÓR...

LESŁAW CZAPLIŃSKI - dziennikarz, krytyk muzyczny

13 maja zakończyły się przesłuchania II Etapu Konkursu Wokalnego im. Ady Sari.

 


MARTA MIKA – mezzosopran, Polska

W pieśni Grażyny Bacewicz „Rozstanie” do słów Władysława Broniewskiego na pierwszy plan wysunęło się mało śpiewne potraktowanie głosu przez kompozytorkę. Artystka miała okazję odbić to sobie w bardzo wokalnie potraktowanej arii Dalili „Amour! viens aider ma faiblesse”, w której szeroko płynące kantyleny obdarzyła ciemną barwą, z wprawą wykonując pojawiające się dla kontrastu koloraturowe ozdobniki. Wszelako jej temperament mógł znaleźć pełne ujście dopiero w charakterystycznej arii Baby Jagi z „Rusałki” Antonína Dvořáka.


DANIEL MIROSŁAW – bas, Polska

Wykonanie arii Assura z Rossiniowskiej „Semiramidy” odznaczało się wyrównanym brzmieniem, czy szerzej - znaczną kulturą muzyczną. Ale ten z włoska określany jako basso cantante (śpiewny), a we francuskiej klasyfikacji nazywany basse noble (szlachetny), w pełni mógł się spełnić w najodpowiedniejszej dla siebie partii z repertuaru rosyjskiego, a mianowicie arioso tytułowego „Demona” z opery Antona Rubinsztejna, choć przydałby się w niej większy ładunek dramatyzmu, czy demonizmu właśnie. Uzupełnieniem programu była pieśń Stanisława Moniuszki „Stary kapral”, stanowiąca opracowanie wiersza Władysława Syrokomli i dostarczająca okazji do zademonstrowania takich umiejętności interpretacyjnych jak wyrazistość dykcji, deklamacyjne prowadzenie narracji, którym artysta w pełni sprostał.


KONSTANTIN MOSHKIN – tenor, Rosja

Znaczna elastyczność głosu predestynuje śpiewaka do wykonawstwa włoskich oper Mozarta. W arii tytułowego Tytusa dał się przede wszystkim poznać z subtelności frazowania, uzupełnionej o melizmaty, będące sprawdzianem posiadanej techniki wokalnej. Z rzadka tylko dawał znać o sobie lęk przed wysokimi tonami. Natomiast większa skłonność do popisu zaznaczyła się w arii Don Joségo „z kwiatkiem” z „Carmen”, z włoska zaśpiewanej pełnymi mocnym głosem przy przejściu do dwukreślnego c, choć samo zakończenie utrzymane było w bardziej nastrojowej dynamice piano. Interpretacja pieśni Ottorino „Respighiego „Mgły” do poezji Ady Negri cechowała znaczna doza ekspresji, jedynie pewnego uregulowania wymagałaby technika oddechu.


SYLWIA OLSZYŃSKA – sopran, Polska

Wykonanie arii Paminy spełniało kryteria wokalnej poprawności, choć warto zwrócić uwagę na kulturę operowania wyższym rejestrem oraz nasycenie głosu cieplejszą barwą. Kawatyna oraz utrzymana w polonezowym rytmie cabaletta Marii z „Córki pułku” Gaetano Donizettiego stanowiły sprawdzian opanowania techniki belcanta. Wyrównane brzmienie w nastrojowych ustępach wymagających śpiewu legato, pewność intonacyjna w szybkich i dostarczających pola do popisu, utwierdziły w przekonaniu, że artystka spełnia tego rodzaju wymagania. Prawdziwą błyskotliwością, ale i znaczną muzykalnością odznaczało się wykonanie walca Moniki z „Medium”, w którym czysto wokalne aktorstwo szło w zawody z nieprzesadnymi środkami mimicznymi, obejmującymi również drobne gesty.


DARIUSZ PERCZAK – baryton, Polska

Aria Tarkwiniusza z „Gwałtu na Lukrecji” Brittena w interpretacji tego artysty odznaczała się wyjątkową muzykalnością ujęcia, polegającą na śpiewie ściszonym głosem oraz zakończeniu całości nastrojowym falsetem. Prawem kontrastu komiczna aria Tartaglia z „Masek” Pietra Mascagniego została brawurowo wykonana w dynamice forte. Jej parodystyczny charakter wynika z przywołania muzycznymi środkami problemów z wymową, wynikających z jąkania. Tym samym śpiewak udowodnił zarówno swoje możliwości w zakresie przekazu treści lirycznych, co charakterystycznych. Pamiętać przy tym należy, iż trzeba odznaczać się nie lada umiejętnościami warsztatowymi, aby świadomy pastisz nie zamienił się w swoją własną, niezamierzoną karykaturę. Prawdziwym odkryciem repertuarowym okazała się jednak pieśń Gieorgija Swiridowa „Bogomatier w gorodie”, skomponowana do wiersza Aleksandra Błoka. Do tej pory znałem tego twórcę od całkiem innej strony i nie przypuszczałem, iż w jego utworach taić się może tyle delikatności i po prostu dźwiękowego piękna. Znaczną zasługę w przywołaniu takiego jego oblicza miał i wykonawca, stwarzający pożądany klimat za sprawą z lekka monotonnej melorecytacji nieomal sotto voce, za pomocą crescenda przechodząc do kulminacji utrzymanej w mezzoforte, by dzięki decrescendo powrócić do punktu wyjścia.